top of page

PRZESTRZEŃ PODRÓŻY 

 

Cykl rozpoczęty w 2005 opowiada nie tylko o przemieszczaniu się z punktu A do punktu B, 

ale przede wszystkim o tym, co dzieje się świadomości i wyobraźni podróznika. O jego oczekiwaniach, co do celu podróży, o tym co pozostawia za sobą oraz jak te wewnętrzne przemyślenia wpływają na postrzeganie rzeczywistości przemykajacej za oknem.

Marcin Kowalik Przestrzeń podróży' - opis pracy dyplomowej ASP Kraków 2006

 

Tematem obrazów, które maluję jest otaczająca mnie rzeczywistość. Kiedyś dzieliłem swoje prace tematycznie na portrety, postaci, pejzaże, martwe natury. Oddzielną kategorię stanowiły rysunki, które wtedy były dla mnie tylko poligonem doświadczalnym.

Czas mijał i wraz z nim zmieniło się moje podejście do obrazów. Nie skaczę już z tematu na temat,

ale dłużej skupiam uwagę na poszczególnych motywach takich jak sen, statki, pływak, podróż,

co powoduje, iż łączą się one w serie. Wracam też do starych tematów (martwa natura, pejzaż itd.), nadając im jednak teraz bardziej indywidualny rys. Sporo uwagi poświęcam również rysunkowi.

Nie traktuję go już tak instrumentalnie, lecz stał się on dla mnie, na równi z malarstwem, ważnym środkiem wypowiedzi artystycznej.

Powoli zmieniała się też moja technika pracy. Dawniej kładłem nacisk na fotograficzne odmalowywanie rzeczywistości. Teraz moje obrazy nabierają kształtu, który wynika z dokładnego przemyślenia a także intuicji. Ewolucja ta wynika z gruntownej zmiany źródeł moich inspiracji. Kiedyś była to wyłącznie natura. Obecnie są to również zdjęcia oraz wyobraźnia. Jeszcze niedawno byłem absolutnym przeciwnikiem korzystania z innych źródeł inspiracji niż natura, jednakże doszedłem do momentu, kiedy stałem się jej niewolnikiem. Pragnąłem przekazać to, „co mi

w duszy gra”, a nie było to możliwe póki jedynie odmalowywałem rzeczywistość widzianą. Teraz korzystam z natury, lecz nie podporządkowuję się jej tak całkowicie jak kiedyś.

Moja droga wygląda następująco. Najpierw było odmalowywanie z natury (próba osiągnięcia pełnego realizmu „z oka”). Próby te okazały się, niestety, utopią a sama satysfakcja

z odmalowania czegoś realistycznie „z oka” nie wystarczała mi do twórczej samorealizacji.

Stąd okres przejściowy, w którym w skonstruowaną całość obrazu wplatałem elementy realistyczne „z oka”. Wreszcie nadszedł okres kreacji, czyli – w moim rozumieniu – budowanie

od podstaw rzeczywistości malarskiej, przelanie własnego widzenia świata na środki malarskie.

Dlaczego realizm? Odkryłem go podczas całonocnych sesji malarskich, spędzanych

na obserwacji. Patrzyłem przez wiele godzin na ten sam obiekt. Na początku, kiedy zaczynałem obraz, obserwacja przeplatała się z malowaniem w ten sposób, że malowania było więcej niż patrzenia na obiekt (trzeba było „zarzucić” obraz farbą, ustalić kompozycję, proporcje, kolorystykę). Jednak w miarę wchodzenia w szczegóły, studiowania, zagłębiania się, sczytywania kawałek po kawałku fragmentu przedstawianej rzeczywistości, obserwacja wydłużała się, stając się w pewnym momencie sensem całego malowania.

Myślę, że to dzięki malowaniu, a na pewno podczas jego trwania, poznałem piękno, wyrazistość i świeżość świata. Świata, w którym wszystko jest celowe i pełne, w którym wszystko

ma swój sens, swoje miejsce i swój czas. Stopniowo odkrywam to samo w malarstwie. Inaczej buduję już swoje obrazy. Nie zaczynam od chaosu plam, zaczynam od patrzenia.

Od początku staram się wyrazić celowość pociągnięć pędzla, położenia poszczególnych plam. Dużo uwagi poświęcam też własnemu stosunkowi do rzeczy, które maluję. Zaczynając budować świat obrazu, badam światło ( kolorystykę i natężenie) poszczególnych elementów obrazu. Światło jest istotą świata widzialnego i nie ma od niego ucieczki w malarstwie a jeśli tak, to muszę stosować się do jego praw. Podążanie za tymi prawami, ich świadomość i ciągłe powracanie do nich jest dla mnie zawsze pomocą i kierunkowskazem w budowaniu obrazu. Ważne jest dla mnie również natężenie poszczególnych kolorów, które ma ogromny udział

w kompozycji. Dbam o wyważenie ciężarów kompozycyjnych i staram się świadomie korzystać

z zachwiania tej równowagi na rzecz wewnętrznej treści, którą próbuję przekazać.

     Wielokrotnie wracam do tego samego obrazu, za każdym razem inaczej do niego podchodząc. W pewnym momencie porzucam źródła inspiracji, a zaczynam malować „z obrazu”. Nie jest to jednak tylko „szlifowanie” obrazu (korekta światła, kompozycji, kolorystyki itp.), lecz żywa rozmowa twórcy i obserwatora zarazem, z dziełem. Dopiero w tym momencie zaczyna się dla mnie prawdziwe malarstwo. Rozum i intuicja przeplatają się, wzajemnie się wspierając.

 

O PATRZENIU

 

Patrzenie jest dla mnie nie tylko procesem narządu wzroku, ale przede wszystkim umysłu, duszy i woli – jest zespoleniem tych trzech rzeczy. „Patrzenie umysłem” jest przede wszystkim rozważaniem zależności, „patrzenie duszą” – sięgającą bytu głębią uczuć, zaś „patrzenie wolą” – nadawaniem przedmiotom pewnych znaczeń.

Patrzenie jest dla mnie czynnością szeroko pojętą, jest zatopieniem się w bycie, zachwytem nad istnieniem, syceniem się świadomością że żyję, że jestem w takich a nie innych warunkach.

Jest ono dla mnie klarowną obserwacją nieruchomego „stelażu świata” wraz z jego ruchomą częścią, fenomenami, psychologią i interakcjami jakie zachodzą pomiędzy tymi elementami.

Kiedyś moja uwaga zbytnio skupiała się na patrzeniu wyłącznie wzrokiem. Było ono zbyt fotograficznym, powierzchownym i płaskim odbieraniem rzeczywistości.

Teraz nie inspiruję się już naturą odbieraną płasko, staram się oglądać lub wyobrażać sobie obiekty ze wszystkich stron, gdyż (to właśnie) patrzenie przestrzenne jest dla mnie obecnie istotą malowania. Czasem wspomagam się fotografią lecz próbuję sobie wyobrazić sfotografowany obiekt przestrzennie.

Najważniejsze jest dla mnie patrzenie będące harmonią między uczuciami, umysłem

i wolą.

Gdy już „zobaczę” (wyrwę się płytkiego oglądu świata), próbuję  zastanowić się jak to świadome patrzenie przełożyć na język malarski. Taki sposób patrzenia umożliwia mi bardziej wnikliwą analizę obserwowanego świata oraz ujrzenie jego wielowarstwowości i złożoności.

 

PRZESTRZEŃ

 

Każdy inaczej postrzega przestrzeń, tak samo jak każdy inaczej postrzega świat,

ponieważ każdy z nas jest wrażliwy na inny zestaw bodźców.

Choć obraz jako przedmiot jest najczęściej płaszczyzną, posiada on swą własną przestrzeń. Gdy na płótnie pojawią się elementy, zaczynają zachodzić między nimi interakcje, takie jak np. złudzenie odległości położenia elementów względem siebie. Elementy zaczynają nawiązywać

do siebie, „rozmawiać ze sobą”, tworząc przestrzenną siatkę interakcji.

Aby porozumieć się z obrazem, wystarczy wejść w dialog z w ten sposób zbudowaną przestrzenią, spróbować zrozumieć mowę elementów. Przestrzeń obrazu nie musi być odczytywana jednowarstwowo. W obrazie istnieje bowiem wiele rodzajów przestrzeni, które się przenikają, nawarstwiają i multiplikują.     

Malując, skupiam uwagę na zagadnieniach przestrzeni iluzyjnej, kolorystycznej, psychologicznej i duchowej. Aby zaakcentować możliwość przejścia z jednej przestrzeni w drugą, staram się odnaleźć główne punkty styku tych przestrzeni, jak również próbuję przeciwstawić

je sobie . Takim przejściem jest na przykład otwarcie się przestrzeni materialnej, w jakimś stopniu iluzyjnej, na przestrzeń metafizyczną. W moich obrazach chciałbym pokazać jej ponadczasowość poprzez zetknięcie jej z przemijalnością materialnych elementów świata. Innym przykładem kontrastu są przestrzenie statyczna i dynamiczna. Przestrzeń statyczna ( „stelaż”) jest jak cisza. Każdy ruch to dźwięk zawarty w przestrzeni tej ciszy.

Przestrzeń która nas otacza jest tak wspaniała, że każdy jej element jak i ona sama zachwyca mnie. Dlatego też już samo pokazanie istnienia wielu przestrzeni jednocześnie

oraz możliwości przejścia z jednej w drugą bywa dla mnie często sensem podjęcia akcji malarskiej.

    

PRZESTRZEŃ PODRÓŻY

 

Podróż jest tematem, polem, w którym mogłem wykorzystać interesującą mnie wielość przenikających się przestrzeni. Zainspirowała mnie ona do namalowania tego cyklu obrazów. Szczególnie długi, monotonny czas podróży pociągiem umożliwia wnikliwszą analizę tego zagadnienia.

Czas podróży jest specjalnym okresem życia. Podczas podróży otwierają się inne rejony przestrzeni. Przestrzeń naszych myśli związanych ze wspomnieniami i oczekiwaniami, przestrzeń ruchu – świat przemieszczania się przedmiotów i podmiotów względem siebie, oraz dotykalna przestrzeń –pokonywany dystans.

Podróż rozpoczynamy pożegnaniem ludzi i miejsca, z którego wyruszamy i które opuszczamy, co może nieść ze sobą różne emocje: dla jednych może to być smutek i żal z powodu rozstania,

dla innych – uczucie ulgi, gdy zamykają bolesny rozdział w swoim życiu. Stąd też podczas pożegnania wyzwala się pewne napięcie. Przy malowaniu pożegnania ważne było dla mnie spojrzenie

z perspektywy obu stron: żegnającej i żegnanej. Chciałem przez to zaakcentować diametralną różnicę między uczuciami obydwu stron. Mówi się, że odjeżdżając zostawiamy cząstkę samego siebie. Myślę, że ta cząstka pozostaje w pamięci żegnających.

Drugą rozpatrywaną przeze mnie przestrzenią jest przestrzeń ruchu, za pomocą której mogłem ukazać interesujące mnie zestawienie przestrzeni statycznej i dynamicznej.

Dla podróżujących pociągiem podzielony przedziałami wagon jest konstrukcją niezwykle statyczną. Jedyną dynamikę wewnątrz pociągu stanowią znajdujący się w nim ludzie. Cała

ta przestrzeń, choć może leniwie porusza się względem siebie, to jednak bardzo intensywnie porusza się wobec świata na zewnątrz pociągu – a więc torów, ziemi, lasu itp. Ściany przedziału są barierą chroniącą nas i odgradzającą zarazem, od tejże przestrzeni. Zaś okna przedziałów otwierają jedną przestrzeń na drugą, kadrując ją. Dla podróżującego są punktem styku przestrzeni statycznej i dynamicznej – łączą te dwie, przeciwstawne sobie przestrzenie.

    Pęd pociągu powoduje „rozmywanie się” przestrzeni. Szybki ruch powoduje, iż nasz wzrok nie nadąża rejestrować wszystkich elementów. Dlatego też elementy z różnych odcinków czasu płynnie nakładają się na siebie.

Czas jest jednym ze składników podróży. Kiedy pokonujemy jakiś dystans, czynimy to

w jakimś odcinku czasu. Czas podróży upływa szybko lub ciągnie się w nieskończoność. Duży wpływ mają na to nasze myśli, oczekiwania oraz cel podróży, które również stanowią, – choć nienamacalną, to jednak niezwykle istotną – przestrzeń podróży.

Nigdy nie da się do końca przewidzieć efektu podróży. Oczekiwania i cel, które są motorem całej podróży, nadają jej sens i charakter. Rzutują też na to, jak postrzegamy inne przestrzenie. Inaczej podróżują ludzie jadący na wesele a inaczej na pogrzeb. Nasze myśli podczas podróży potrafią czasem tak dominować, że monotonna podróż staje się jakby snem na jawie.

    Innym, interesującym mnie aspektem związanym z podróżą są puste miejsca, takie jak pusty przedział, wagon, peron, tor, obszar wokół torowiska – gotowe, czekające

na swojego użytkownika, podróżujące bez człowieka lub zawierające ładunek informacji i uczuć

po odbytej podróży lub po przejechaniu pociągu.

Podróż łączy przestrzeń świata, który zostawiamy i przestrzeń świata, do którego się udajemy.

 

Moje malarstwo to mój sposób na życie. Malarstwo to sposób wyrażania refleksji na temat życia a życie również jest podróżą, której cel nie jest nam do końca znany

 




 

bottom of page